background

Korzystny wyrok TSUE w sprawie tzw. kredytów frankowych

6 października 2019

W dniu 3 października 2019 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej: „TSUE”) wydał głośny wyrok w efekcie pytań prejudycjalnych skierowanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie w jednej z rozpoznawanych spraw z powództwa kredytobiorców przeciwko bankowi, na podstawie umowy o  kredyt hipoteczny indeksowany do franka szwajcarskiego (sygn. C-260/18). Ten doniosły wyrok TSUE  nie spowodował automatycznych zmian w umowach kredytowych (nadal konieczna jest droga sądowa dochodzenia roszczeń), ale dał kredytobiorcom dodatkowe argumenty, rozjaśnił pewne wątpliwości i rozbieżności orzecznicze, czym ułatwił walkę w sporach sądowych przeciwko bankom. TSUE potwierdził, że:

1.    można unieważnić całą umowę, jeśli zawarto w niej nieuczciwe (abuzywne) klauzule,

2.    można usunąć klauzule abuzywne i wykonywać umowę w pozostałym zakresie, bez takich klauzul, o ile sąd uzna, że pozostała po ich usunięciu treść umowy pozwala na jej wykonywanie (dotyczy to kredytów indeksowanych do franka szajcarskiego, co sprowadza się do traktowania kredytu jako złotowego opartego o LIBOR (z pominięciem przeliczania złotówki według kursu franka szwajcarskiego),

3.    przepisy polskiego prawa nie pozwalają na uzupełnienie luk w umowie po wykreśleniu klauzul abuzywnych – jest to cenna konkluzja, ułatwiająca formułowanie i dochodzenie roszczeń (w przypadku stwierdzenia, że umowa zawiera klauzule abuzywne, usuwa się je całkowicie z umowy, nie zastępując żadnymi pośrednimi, podobnymi regulacjami, np. odwołującymi się do kursu średniego NBP, co w sporach sądowych przed polskimi sądami próbowano dotąd wprowadzać). Skoro nie wolno uzupełniać luk w umowach, możliwości są jedynie dwie: stwierdzenie nieważności całej umowy (ze skutkiem wstecz, od daty jej zawarcia) albo stwierdzenie nieważności konkretnych postanowień umownych (efekt: traktowanie kredytu jako złotowego w oparciu o LIBOR).

Wydaje się, że dla kredytów denominowanych możliwy jest jedynie wariant 1, zaś warianty 1 i 2 możliwe będą jedynie dla kredytów indeksowanych.

Niewątpliwie w dalszym ciągu każdą sprawę, która trafi do sądu, poszczególni sędziowie będą rozpatrywali indywidualnie i rozstrzygali w oparciu o dowody dotyczące wyłącznie tej umowy. Nawet w przypadku umów zawartych z tym samym bankiem sytuacja poszczególnych kredytobiorców może się różnić. Niezwykle ważne jest zatem opracowanie indywidualnej strategii postępowania w sprawie.

Pragniemy zwrócić przede wszystkim uwagę na skutki uznania umowy w całości za nieważną. W dużym uproszczeniu można stwierdzić, że jest to rozwiązanie najbardziej korzystne dla kredytobiorców – w przypadku uznania umowy za nieważną, skutek taki ma moc wsteczną od daty zawarcia umowy. Przyjmuje się wówczas fikcję prawną, jakby umowa nigdy nie była zawarta, a strony powinny sobie wzajemnie zwrócić wszystko to, co sobie do tej pory świadczyły – kredytobiorca musi zatem zwrócić otrzymany od banku kapitał, zaś bank obowiązany jest zwrócić wszelkie zapłacone przez kredytobiorcę raty (kapitał + odsetki), prowizje, inne dodatkowe koszty. Obowiązek natychmiastowego zwrotu kapitału przez kredytobiorcę może być niekiedy dotkliwy, jeżeli możliwości majątkowe i zdolność kredytowa danego kredytobiorcy staną na przeszkodzie realizacji takiego zwrotu, a jednocześnie kwota do zwrotu przez bank będzie znacznie niższa. Zatem ocena korzystności takiego rozwiązania jest sprawą indywidualną.

Co istotne, data zawarcia umowy kredytowej nie przesądza – wbrew nadal istniejącemu, błędnemu przekonaniu – o przedawnieniu roszczeń. Nie jest bowiem prawdą, że po upływie 10 lat od zawarcia umowy nie można dochodzić swoich roszczeń. Otóż, roszczenie przeciwko bankowi o zwrot zapłaconych kwot przedawnia się po upływie 10 lat od daty zapłaty (zatem przedawnienie każdej zapłaconej raty biegnie odrębnie). Można zatem dochodzić roszczeń z umów starszych niż sprzed 10 lat.

W przypadku powstania po Państwa stronie jakichkolwiek pytań lub potrzeby dodatkowej konsultacji, zapraszamy do kontaktu. Chętnie wyjaśnimy wszelkie wątpliwości i udzielimy wyczerpujących odpowiedzi.

Jednocześnie informujemy, że na fali ww. wyroku TSUE należy się spodziewać wzmożonej aktywności reklamowej podmiotów nieposiadających statusów kancelarii prawnych radców prawnych lub adwokatów, w szczególności prowadzonych w formie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, przed którymi przestrzegamy. Podmioty te bowiem, w przeciwieństwie do radców prawnych i adwokatów, nie posiadają obowiązkowego ubezpieczenia OC zawodowego z tytułu błędów w sztuce, a przede wszystkim nie gwarantują należytej dbałości o interesy klientów.

Zespół Kowalik i Wspólnicy Kancelaria Prawna sp.k.
Fotografia objęta jest wolną licencją i pochodzi z serwisu Unsplash